niedziela, 6 lutego 2011

Loja - Cuenca

Poranek rozpoczęliśmy od spaceru po okolicy. Loja jest niewielkim, spokojnym, zadbanym miastem. Stare miasto ma kolonialną zabudowę, kilka ładnych kościołów. Niedziela.

Z Loja wyjechaliśmy drogą, którą wpisałem w GPS. Po opuszczeniu miasta od razu zamieniła się w ładnie utrzymany, ale kamienisty szlak. Na mapie droga również zaznaczona była jako nieasfaltowa, więc nie budziło to mojego zdziwienia. Zaskoczony natomiast zostałem , kiedy po godzinie dojechaliśmy do wspaniałej nowej drogi betonowej, która doprowadzić nas miała aż do Cuenca, w sumie około 200 km. To już drugi dzień cieszy nas ten równy, świetnie trzymający beton.

Saraguro jest jedyną większą miejscowością po drodze. Zatrzymaliśmy się, aby się napić i zorientować, jak wygląda opisywany w przewodnikach słynny targ. Po miłej dłuższej pogawędce z właścicielką sklepiku pozostawiliśmy u niej motocykle i ruszyliśmy "w miasto".

Do Saraguro przybywają w niedzielę na targ mieszkańcy okolicznych wiosek. To piękni ludzie o szlachetnych rysach. Ciekawe, wielu z nich ma jasne oczy. Ubierają się elegancko na czarno. Mężczyźni w spodnie krótkie ale poniżej kolan, ponczo, kapelusz. Noszą długie włosy spięte z tyłu lub splecione warkocz.


Kobiety także są bardzo zadbane.

Klimatyzowane autobusy przywożą na targ mieszkańców okolicznych wiosek.

Jackowi tak spodobał się strój mieszkańców Saraguro, że postanowił też tak się nosić. Zakup był staranny i dlatego musiał trwać.

W nowym amerykańskim wcieleniu Jacek był tak elegancki, że bez większego trudu znalazł sobie nową rodzinę. Zwłaszcza starsza pani bardzo chętnie pozowała do rodzinnego zdjęcia.

Wspaniała droga do Cuenca wspinała się aż do wysokości 3400 m. Mimo że to prawie równik, na niewysokiej przecież przełęczy był śnieg.

Ostatnia godzina podróży to ulewny deszcz. Przestało padać właśnie wtedy, kiedy zatrzymaliśmy się przy hotelu w Cuenca. Stare miasto jest przepiękne. Nic dziwnego, że wpisane zostało na listę światowego dziedzictwa kultury. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz