Motocykle już podobno dopłynęły do Buenos Aires. Jacek i ja wylatujemy w sobotę.
W pakowaniu motocykla pod koniec października pomagał mi Maciek, Jackowi - Aleksy. Dobrze mieć synów.
Ostatnie chwile w pracy. Lista niezałatwionych spraw, które pozostawiam, ciągle jest długa. Ale dobrze, że jest. Będę mógł ją komuś przekazać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz